Takiego meczu trzeba było się spodziewać, ale tak złej postawy Ajaksu nie. Bardzo mierne spotkanie, ale plan minimum wykonany.
Pierwsze 10 minut na Mandemakers nie mogło cieszyć oka. Joden dominowali w posiadaniu piłki, ale w zasadzie nie zbliżali się pod bramkę Lamprou. Pierwsza szansa przyszła w 12 minucie, kiedy oko w oko z Lamprou stanął Tadić. Serb logicznie próbował lobować Greka, ale nie zdołał zrobić tego na tyle dobrze, aby pokonać byłego golkipera Ajaksu. Po kwadransie Amsterdamczycy objęli już jednak prowadzenie. Piłkę w pole karne dorzucił Tadić, a tam w niesamowity sposób w samo okienko wpakował ją Haller. Kolejne minuty znowu były jednak grane raczej na stojąco. Ekipa Ten Haga naturalnie prowadziła grę, ale nie zamierzała wyjątkowo dążyć do podwyższenia rezultatu. W 23 minucie piłkę w bramce umieścił co prawda Klaassen, ale arbiter wskazał na słuszną pozycję spaloną. Brak wielkiej chęci do gry był w szeregach Ajaksu zupełnie zrozumiały w kontekście kolejnych meczów z Romą i finału KNVB Beker, ale jednak można było mieć nadzieje na ustalenie wyniku do przerwy, aby w drugiej połowie dać nieco odpocząć niektórym graczom.
W 37 minucie w pole karne RKC wpadł Tadić, zabrał się z piłką, którą próbował wystawić nadbiegającym kolegom. W zamieszaniu piłka ugrzęzła gdzieś jednak pod nogami graczy gospodarzy. W 40 minucie nie pierwszy raz bardzo nieodpowiedzialnie, niesportowo i głupio zachował się Alvarez. Meksykanin uderzył jednego z graczy RKC i być może powinien był zakończyć udział w tym meczu. Nijhuis widział jednak całą sytuację i ukarał pomocnika tylko żółtą kartką.
W przerwie Erik ten Hag nie zdecydował się na zmiany, mimo, że już za kilka dni Ajax czeka wylot do Rzymu, a kolejne kilka dni później na De Kuip czekać będzie Vitesse Arnhem. W 50 minucie Ajax zagrał dość przyzwoitą akcję, którą podaniem wzdłuż bramki kończył Tadić. Żaden z piłkarzy nie próbował jednak nawet nabiegać na dogranie kapitana. W 53 minucie w miejsce Klaassena na murawie pojawił się w końcu Mohammed Kudus. Ta zmiana nie zmieniła w zasadzie nic. Ajax dalej utrzymywał się przy piłce, ale wszelkie ataki kończyły się przed polem karnym RKC. Niedokładność i bierność to dwa określenia, które zdecydowanie określały grę Ajaksu w tym meczu. Po godzinie na boisku zameldowali się Klaiber i Neres, a boisko opuścili Rensch i Antony. Młody defensor doznał kontuzji mięśniowej, co nie będzie jednak miało konsekwencji w kontekście meczu z Romą. Kolejne minuty nie przynosiły żadnej poprawy. Kiedy Ajax miał już jakąś szansę najprostsze zagrania były dla graczy Ten Haga za trudne. Joden popełniali skandaliczne błędy w najprostszym piłkarskim rzemiośle.
W 73 minucie RKC było centymetry od wyrównania, kiedy piłka trafiła w poprzeczkę po uderzeniu z rzutu wolnego. Skandaliczna postawa Ajaksu mogła się zemścić. W 78 minucie po kolejnej akcji Tadicia dobrą okazję miał Kudus, ale Ghanijczyk zwlekał z oddaniem strzału i nie zdołał zakończyć akcji celnym uderzeniem. Drużyna gospodarzy raz po raz próbowała się odgryzać, a przy miernej postawie Scherpena każda akcja mogła być dla Ajaksu niebezpieczna.
RKC Waalwijk 0:1 Ajax Amsterdam
0:1 Haller
Ajax: Scherpen; Rensch (Klaiber 62′), J. Timber, Martínez, Tagliafico; Álvarez, Gravenberch; Antony (Neres 62′), Klaassen (Kudus 54′), Tadić; Haller